Archiwum aktualności
Urwanie głowy? Nie! Ścięcie głowy 2010
2010-09-21
6.sierpnia na rynku miejskim pod ratuszem ścinano piękną kobiecą głowę. Bardzo się podobało. Turyści i mieszkańcy Nidzicy utyskiwali tylko na brak krwi...
O godz. 18.00 przenieśliśmy się na chwilę do roku 1791.Zobaczyliśmy jak to ponad 200 lat temu karano za morderstwo. Przed ratuszem przedstawiono autentyczne wydarzenie z historii Nidzicy. Ewa Turkowa za otrucie swojego męża (prawdopodobnie zdradzał ją z inną kobietą) została skazana wówczas na karę śmierci. Ścięto jej głowę. Była to ostatnia publiczna egzekucja w naszym mieście.
Ludzie przybyli tłumnie na rynek, bo byli bardzo ciekawi, jak będzie wyglądało to niecodzienne widowisko. Czuć było duże napięcie. Dziewczęta grające przekupki, czekające na egzekucję, rozmawiały między sobą na temat Ewy i tego, co zrobiła. Skazaną ubrano w długą białą suknię - zamkniętą w dyby, prowadzili kat w czerwonym kapturze oraz pachołki prosto na szafot ustawiony przy wejściu do ratusza. Wyrok przeczytał Ryszard Oswald Bandycki( na co dzień znany przewodnik po nidzickim zamku) Podczas ścinania widać było jak katowi zadrżała dłoń. Czy to z przejęcia rolą czy losem pięknej dziewczyny? Pac! I ciało skazanej bezwładnie padło na szafot tuż obok głowy. Wielu ludzi aż westchnęło z wrażenia. Słychać było też krzyki przestraszonych dzieci. Ciało nieszczęsnej złożono wraz z głową do smętnej, czarnej trumny. Wszyscy bili brawa.
- To była bardzo trudna kreacja. Musiałam się przecież wczuć w rolę nieszczęśliwej, zdradzonej przez męża kobiety, trucicielki, skazanej na ścięcie - mówiła po występie cudownie zmartwychwstała Marzena Borkowska, właścicielka szkoły tańca i pracownik NOK- u.
– Bardzo efektowne przedstawienie, tylko zabrakło krwi. Miejmy nadzieję, że za rok też zobaczymy jeszcze lepszą inscenizację. - można było usłyszeć wśród widzów.
Takie niecodzienne wrażenia zafundowali nam występujący w przedstawieniu pracownicy NOK-u, uczestnicy zajęć na zamku i grupy Draco.